Ja po prostu lubię pisać i wstydzę się publikować. Napisałem kiedyś „Jasełka”, „Misterium Męki Pańskiej”, pantomimę. Zostały wystawione przez teatry amatorskie. Zrealizowałem kilka filmów, na konkursy. Trzy wygrałem. Prowadziłem prywatną gazetkę reklamową. Ale żeby coś opublikować, chociaż w lokalnej gazecie – nigdy. To może zabrzmieć śmiesznie ale po prostu się wstydzę. Przecież napisałem kilka rozpraw, prac semestralnych czy maturalnych. Do gazety - wstydzę się. A teraz mogę. Czy ktoś to przeczyta? Nie wiem. Ale ekran laptopa przyjmie wszystko, tak jak kiedyś papier. A co ja – „gupi jestem czy cóś?”
Właśnie zaczynam prowadzić swojego bloga. Będę pisał o różnych sprawach, które czasami mnie wpieniają a czasami bawią. Może to ktoś przeczyta. Trochę o sobie. Życiowo wychodzę na 50%. Mam drugą żonę. Mam żonę i jestem szczęśliwy. Chociaż tu jestem na absolutnym plusie. Joanna. Ona w domu sprząta a ja staram się gotować. Czyli uzupełniamy się. I szafa gra - jak to śpiewał wiele lat temu warszawski pieśniarz podwórkowy Grzesiuk. I najważniejsze w naszym małżeństwie: nie ma mojej i jej kasy! Jezu, jak ja nie rozumiem tych ludzi co mają "swoją" kasę. To dla mnie totalne nieporozumienie. Mieszkamy w małym mieszkanku, ale własnym i nikt mi nie wypowie "wynajmu" czy "dzierżawy". A dla nas wystarczy. Jeszcze mamy przy sobie najmłodszego Asi. Mieszkam w Pile, północna wielkopolska, mieście pięknym, otoczonym lasami i jeziorami. Ja tu przyjechałem w 1982 roku "do pierwszej żony" i mimo zakrętów i zwrotów pozostałem, chociaż urodziłem się w Pruszkowie, gdzie do tej pory mieszka mój brat, a nauczyłem się chodzić na warszawskiej Pradze Północ. Pamiętam ul. Mokrą nr 32, w bok od Radzymińskiej, dwie czy trzy ulice dalej niż Teatr Ziemi Mazowieckie. W pobliżu ul. Brzeskiej i najważniejszego chyba w moim życiu bazaru, Bazaru Różyckiego. Pamiętam też: "Pyzy ze słoika, pyzy!" Boże jakie to było wspaniałe. A obok pomnik czterech czy pięciu śpiących i masa gołębi. Tam chodziliśmy z pokrojonym chlebem. Zaraz obok warszawskie ZOO.... i misie na wybiegu. To fakt - dzieciństwo pozostawia ślad, zwłaszcza, że pamięta się tylko te dobre chwile....